Bajki dla psów czyli wielkie malowanie schroniska - 11.09.2011r.
2011-09-12 23:15:57
Bajki dla psów czyli wielkie malowanie schroniska!
11.09.201
1
Mrufig i Goro kilka minut przed 11. wysiedli z pociągu na skierniewickim dworcu. W drodze z Warszawy do Stolicy Nauk Ogrodniczych planowali działania - na sucho, w notesie. Słyszeli, że warto pomalować szarą przestrzeń na terenie schroniska dla psów w Skierniewicach. Odebrali maila od Gosi Wąsińskiej, wolontariuszki, która każdą wolną chwilę spędza w miejskim azylu dla czworonogów. Dlaczego? Drobna blondynka z rozbrajającym uśmiechem odpowiada – ja tak bardzo lubię tu być, pomagać, nie potrafię nic nie robić.
Skoro nie potrafi nic nie robić - gdy miasto śpi Gosia siada przed klawiaturą komputera i kombinuje – śle w świat prośby o wsparcie skierniewickiego przytuliska, śle prośby o pomoc dla konkretnych zwierzaków, w wirtualnej przestrzeni szuka potencjalnych opiekunów adopcyjnych psiaków, które póki co mieszkają w przytulisku. Szuka firm, które mogą – precyzyjniej – będą chciały się podzielić tym co mają. Do dziś wolontariuszki żartują z jednego z sukcesów Gosi, producent karmy odpowiedział na zapotrzebowanie, szkopuł w tym, że sucha karma była dla kotów..- Nie szkodzi, uwielbiają ją szczeniaki, zjadły wszystko – opowiada młoda skierniewiczanka, o dwóch sercach – jednym pozwalającym jej żyć, funkcjonować, kochać ludzi i drugim – do którego wyłączność mają psy, jej wielka miłość.
Do rzeczy! Gosia ściągnęła do schroniska artystów profesjonalistów. Malarzy, którzy na co dzień pracują w otoczeniu praskich kamienic, klubów i krzywych chodników. Tam właśnie działa ich (v)iuro – pierwsza w Polsce galeria około-streetartowa. Grupa vlep[v]net – o nich bowiem mowa - znana jest z działań wspierających kulturę wizualną w przestrzeni publicznej. [v]iuro, to miejsce pełniące rolę pracowni, galerii formatowanej comiesięcznie przez wybranego stritartystę, odpoczywalni oraz sklepu z niemożliwie niszowym towarem oraz dziełami sygnowanymi przez ulicznych mistrzów. Ponadto organizują warsztaty dla dzieci i młodzieży przybliżające techniki streetartowe, promują młodych artystów i trzymają rękę na pulsie.
Sztuką podzielili się ze Skierniewicami. W przerwach w pracy nad projektem obdzwaniali znajomych, przyjaciół, członków rodziny, opisując kolejne psiaki do wzięcia, rekomendując wizytę w Skierniewicach, w schronisku.
- Skierniewice…Tak…malujemy w schronisku. Schronisko, tak. Skierniewice, jakieś 80 kilometrów od Warszawy.
Tak, w połowie drogi między Łodzią a Warszawą – jeden z artystów z zaangażowaniem tłumaczył osobie po drugiej stronie telefonu gdzie są Skierniewice, jak trafić na ulicę Pamiętną, dlaczego psy trzeba adoptować.
Wolontariusze schroniska ruszyli artystom z pomocą. Klaudia Kurek, Gosia wraz z Mężem, (nawet moją rodzinkę udało się psolubom namówić do próbki artystycznych „umiejętności”).
Wyszło super. I nie chodzi o to, że zwierzęta w schronisku przez te mnóstwo kolorów na betonie staną się szczęśliwsze, że malunki podziałają terapeutycznie…Nikt nie odważy się podobnych bzdur opowiadać. Nasi bracia mniejsi są ubożsi o widzenie barw i to jest fakt. Dobrze jednak, że miejskie schronisko przestało być psiarnią, to miejsce gdzie dzięki wolontariuszom można spędzić miło, ale i pożytecznie – choćby wyprowadzając jednego z pensjonariuszy
na spacer – dzień, można poczuć się lepiej przywożąc dary (potrzebne jedzonko, miski, koce, środki do odpchlenia).
tekst i foto: Anna Wójcik-Brzezińska
SCHRONISKO W SKIERNIEWICACH - wykonanie strony
RedProjekt.pl